Ostatnie doniesienia o aresztowaniu i planowanych dalszych zatrzymaniach rosyjskich agentów w Warszawie wzbudzają zdziwienie Konserwatysty, ugruntowane świadomością iż siły zbrojne, będące następcą Ludowego Wojska Polskiego, były i są wprost naszpikowane – jak indyk słoninką - agenturą pracującą na rzecz obcych mocarstw, głównie Rosji.
Sytuacja powyższa nie dotyczy jedynie obronności, lecz obejmuje swym zakresem także inne, w tym strategiczne dziedziny działalności państwa, z łaski Stalina rozpościerającego się pomiędzy Bugiem a Odrą.
Zdziwienie budzi jedynie fakt aresztowań i podawania ich do wiadomości publicznej, co słusznie uznać można za klęskę, jak zauważył to Mufti, w komentarzu na http://polacy.eu.org/5186/oficer-wp-zatrzymany-za-szpiegostwo-na-rzecz-rosji/#c42794
Według Konserwatysty sprawa ta wygląda jedynie na sygnał przewerbowania dotychczas biernych „służb specjalnych”, ślepych i głuchych na poczynania agentury rosyjskiej, i porzucenie przez nich „garnuszka wschodniego” - przez opowiedzenia się za „opcją europejską”, której waluta i aktywa nie topnieją w tak zastraszającym tempie, jak rosyjskie. (o działaniach na rzecz "państwa polskiego" które istnieje "tylko na papierze", mowy być przecież nie może).
Jakby nie było, zdaniem Konserwatysty, wyznającego tradycyjne wartości Chrześcijaństwa, stało się dobrze, iż doszło do nawrócenia synów marnotrawnych, co pozwoli na eliminację wszelkich wpływów sowieckich na działalność tego, ułomnego państwa.
Znając jednak zamiłowanie bezpieczniaków do „gier operacyjnych”, pozostaje zawsze do rozpatrzenia opcja, iż podane wiadomości to tylko, geremkowskie „fakty prasowe”, lub akcja ukrywająca istnienie agentury na jeszcze wyższym szczeblu, niźli „papuga” i jeden, sprzedajny „oficerek”. |