W dniu dzisiejszym, obchodzimy XXXIII rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, będącego jedną z wielu – dotychczas nieosądzonych – zbrodni systemu komunistycznego na bycie państwowym, granicach i Obywatelach Rzeczypospolitej. Z punktu widzenia etyki Cywilizacji Łacińskiej, zaprowadzony przez przemoc stalinowską - od roku 1944 aż po dzień dzisiejszy - system polityczny na pojałtańskiej resztce Ziem zagrabionych Rzeczypospolitej jest niezgodny z jej Legalizmem, czego najprostszym dowodem jest obowiązywanie, jako konstytucji kolejnej mutacji (1997) dokumentu zatytułowanego Конституция Польской Народной Республики, zredagowanego osobiście przez Josifa Wissarionowicza w roku 1952.
Pozostawiając powyższe kwestie patriotycznemu sumieniu Czytelnika, który ma prawo posiadania zdania odmiennego niż Konserwatysta, chciałbym – w poniższym szkicu – przedstawić problem cywilizacyjnie podobny, lecz całkowicie ignorowany w polskiej przestrzeni publicznej, od tego momentu „przyzwyczajanej” do aktów niezgodnych z etyką Cywilizacji Łacińskiej, na której budowę i organizację Państwowości Polskiej oparł Mieczysław I, przyjmując symboliczny Chrzest Polski w roku 996.
Tym momentem historycznym, na który pragnę zwrócić uwagę Czytelnika, jest powierzenie - w dniu 11 Listopada 1918 roku, - przez (powstałą w roku 1916) Radę Regencyjną Królestwa Polskiego, władzy w ręce Józefa Piłsudskiego.
Z punktu widzenia Legalizmu etyki Cywilizacji Łacińskiej, w latach 1916 i 1918 doszło do dwukrotnego złamania zasad prowadzących – w przeszłości (patrz mapka w stopce) – do rozwinięcia się Rzeczypospolitej w potęgę polityczno – gospodarczo – militarną w Europie Środkowej, tak atrakcyjną dla zorganizowanych w państwa łupieżcze najeźdźców (Szwedzi, Rosjanie, Prusacy i Austriacy), iż doprowadzili do Jej grabieży i podziału terytorialnego.
Skutki – nadmienionego powyżej – złamania zasad etycznych opiszę w następnym szkicu, który opublikuję dnia 18. bm, jako lekturę na Święta, poniżej zajmując się początkami odzyskania przez Polskę niepodległości państwowej, do których wyrażam zastrzeżenia natury legalistycznej, które rzutować będą - w sposób zdecydowanie negatywny - nie tylko na okres międzywojenny istnienia II RP, lecz i współczesność, a jeżeli nie zostaną dostrzeżone, zrozumiane i przyjęte za zły przykład – wpłyną destruktywnie na przyszłość polityczną i cywilizacyjną, a więc i na warunki życia pokoleń zstępnych, za które jesteśmy odpowiedzialni współcześnie..
Dzień 11. Listopada świętuję rokrocznie, od ponad 50 lat - jak przystało na Obywatela, - nie mogąc się jednakże pozbyć przeświadczenia, iż konsekwencje zdarzeń, które miały miejsce właśnie tego dnia, stanowią wyraźne ostrzeżenie Historii, przed kierowaniem się - na fali nawet najszczerszych emocji patriotycznych - interesem politycznym państw wrogich, przy całkowitym lekceważeniu procedur wyłaniania Władzy państwowej, zgodnych z wielowiekową tradycją Rzeczypospolitej, kierującej się w latach swej świetności i potęgi etyką Cywilizacji Łacińskiej, czyli Katolicką Nauką Społeczną.
Ponieważ sytuacja polityczna obserwowana współcześnie, jest dokładnym powtórzeniem zamysłów rządu Niemiec, z lat 1915-1918, destabilizacji wewnętrznej państw, z którymi Cesarstwo toczyło wojnę na Wschodzie: czyli celem osłabienia militarnego Rosji, a później: wywołania niewydolności politycznej i ekonomicznej odradzającej się Polski, postanowiłem napisać poniższy – zapewne kontrowersyjny na pierwsze czytanie – szkic historyczny, pragnąc aby skutkiem zawartych poniżej sformułowań i pytań, Czytelnik sięgnął do dostępnych ogólnie źródeł i wyrobił sobie w tym temacie własną Opinię oraz wyciągnął własne Wnioski na przyszłość, a zwłaszcza już na okoliczność, iż może to od Jego zdania i oceny zależeć będzie przyszłość ustrojowa Rzeczypospolitej; celem uniknięcia powtarzania starych błędów.
Front Zachodni w latach 1914-1918
Cesarstwo Niemieckie, toczące wojnę lat 1914-1918 na dwa fronty, było żywotnie zainteresowane odciążeniem Frontu Zachodniego, którego to przełamanie stało się strategiczną koniecznością, wobec faktu przerodzenia się działań militarnych na zachodzie w „wojnę pozycyjną” (patrz mapka powyżej), bez wyraźnych perspektyw na zwycięstwo siłami, tam właśnie posiadanymi, a pozbawionymi wsparcia licznych oddziałów zaangażowanych w wojnę z Rosją.
Front Wschodni w roku 1914
Wojny – jak uczy doświadczenie historyczne, czyli metoda indukcji – wygrywa się nie tylko siłą militarną, ale także działaniami politycznymi, a zwłaszcza już tymi zakulisowymi, tak więc jest rzeczą naturalną, iż wobec porażki Planu Schlieffena zakładającego szybkie – w ciągu maksymalnie 40 dni - pokonanie Francji, Niemiecki Sztab Generalny postanowił urządzić dywersję w oddziałach Armii Imperium Rosyjskiego walczących na Froncie Wschodnim, wysyłając do Petersburga „zarazę socjalistyczną”, z zadaniem destabilizacji sytuacji wewnętrznej w Rosji:
„Lenin z Nadieżdą Krupską i swoimi 30 współpracownikami, rewolucjonistami wyruszyli pociągiem z Zurychu 9 kwietnia 1917 do niemieckiej stacji granicznej w Gottmadingen. Tam wsiedli do wagonu, który został następnie zaplombowany i pojechali przez Frankfurt i Berlin do Sassnitz, gdzie przesiedli się na statek parowy, którym dopłynęli do Trelleborga w neutralnej Szwecji. 13 kwietnia Lenin dotarł do Sztokholmu. Następnie kontynuował podróż do Wielkiego Księstwa Finlandii, które wciąż było połączone unią personalną z Cesarstwem Rosyjskim.
Zawiadomienie o dotarciu Lenina na miejsce, wysłane do Berlina przez agenta niemieckiego: „Lenin dotarł szczęśliwie do Rosji. Pracuje w pełni według życzenia”.
Wieczorem 16 kwietnia (według kalendarza juliańskiego 3 kwietnia) wjechał na Dworzec Fiński w Petersburgu (ówczesnej stolicy Imperium Rosyjskiego), gdzie został powitany przez oczekujący tłum robotników i żołnierzy. Został tam również oficjalnie powitany przez przewodniczącego Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, Nikolę Czcheidzego. W czasie drogi ze Szwajcarii Lenin stworzył Tezy kwietniowe, głoszące hasło przejścia od rewolucji burżuazyjno-demokratycznej do rewolucji socjalistycznej, a 17 kwietnia ogłosił je w Petersburgu. (pisze o tym nawet lewacka Wikipedia)
Od czasów rzymskich znane jest przysłowie, iż „Nie ma takiej bramy której nie przejdzie osioł obładowany złotem”, ani też odrobinę bardziej współczesne: „Nie ma tak wysokiej góry, na którą nie wspiąłby się osioł obładowany złotem” (Miguel de Cervantes Saavedra), tak więc nie ma co się dziwić, iż Niemiecki Sztab Generalny podjął słuszną – moim zdaniem – decyzję strategiczną o wysłaniu do Rosji najgorszych – z punktu widzenia Cesarstwa – elementów destrukcji państw, czyli dywersantów i wichrzycieli socjalistycznych, bez liczenia się z kosztami:
„Niemiecki skarb wydał na cel likwidacji frontu wschodniego ekwiwalent 10 ton złota. Lenin miał ze sobą w pociągu około sześciu milionów dolarów w złocie, dzięki ówczesnym zabiegom dowództwa niemieckiego i bankiera Max’a Warburga.
Według książki Gary’ego Allen’a pod tytułem „Nikt nie śmiał nazwać tego konspiracją” („None Dare Call it Conspiracy,”) za pomocą przekupstwa, zdradzieckich zabiegów, brutalności i oszustwa, Lenin i Trotsky, zdołali opłacić wystarczającą liczbę bandytów morderców i złodziei, żeby w Petersburgu zagarnąć rosyjską władzę państwową, opierając się na działaniu wynajętych zbirów z bronią w ręku, pod hasłem „wszystka władza w rękach sowietów.” Lenin i Trotsky zdołali również przekupić wielu urzędników.
Ani Lenin, ani Trotsky, nie byli w stanie zdobyć poparcia mas, faktycznie ponad 95% ludności było przeciwko nim. Pucz Lenina odbył się głównie w Petersburgu, dzięki, jak powiedziałem wcześniej, wynajętym i opłacanym szumowinom i dzięki przekupywaniu „czynodrałów rosyjskich.”
Iwo Cyprian Pogonowski „Bankierzy, gangsterzy i bolszewizm”.
Efekt tej pruskiej „inwestycji w ideologię”, przyniósł zamierzony skutek w postaci buntu żołnierzy na Froncie Wschodnim i jego kompletnie załamanie, w Rosji zaś wywołał straszliwą wojnę domową, której krwawe skutki Rzeczypospolita odczuwa boleśnie po dziś dzień.
Sytuacja militarna i polityczna w jesieni 1918 roku jest ogólnie dość dobrze znana, poza – oczywiście – drobnymi szczegółami, które pomimo faktu, iż są doskonale widoczne – wymykają się wszelkiej racjonalnej ich ocenie i interpretacji, a to z powodów li tylko emocjonalnych, wykorzystywanych bezwzględnie przez poważnych Polityków niemieckich, konsekwentnie realizujących (po dziś dzień) koncepcję Mitteleuropa, Friedricha Naumanna.
Efekt „zaszczepienia” socjalizmu w Rosji przerósł zapewne oczekiwania niemieckie, gdyż nawet najtęższe umysły Niemieckiego Sztabu Generalnego nie mogły przewidzieć, iż akcja ta „odbije się czkawką” w postaci zrewoltowanych tłumów w Berlinie oraz – w dalszej perspektywie – ogromnych wpływów partii komunistycznej, przez cały okres trwania Republiki Weimarskiej.
|