Ceterum censeo Conventum esse delendum
Marek Stefan Szmidt
 
strona główna · działy · tagi · o autorze · szukaj · Polacy.eu.org  
 

Polska2020.11.09 10:58 20:58

Konflikt Cywilizacji

 
 
Używając uogólnień, stronami sporu o legalizację, bądź zakaz aborcji stali się zwolennicy dwóch rodzajów cywilizacji: łacińskiej i cywilizacji śmierci - czyli hedonizmu i owsikowego "róbta, co chceta".
 

Ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej wywołało falę protestów, skierowanych przeciwko rządowi oraz Kościołowi Katolickiemu (a zwłaszcza miejscom kultu) pomimo, że żadne z nich nie jest autorem zapisów Konstytucji w wersji z roku 1997-go, które Pan Marek Borowski - w obawie, że on sam oraz inni przestępcy z PZPR, w tym twórcy Stanu Wojennego, czy rzesze oprawców z UB, WSI, czy SB zaprowadzone zostaną na szafot - tak właśnie sformułował, że TK nie mógł ich inaczej zinterpretować niż w formie z dnia 22 października br.


Wbrew - wulgarnym w większości - opiniom skrajnie lewackiej mniejszości w Polsce, w sposób obsceniczny żądającej swobodnego dostępu do aborcji, z orzeczeniem TK nie mam żadnego problemu, z punktu widzenia zajmowanych przeze mnie pozycji konserwatywnych, których wyznacznikiem moralnym jest Biblia i zawarte w niej przypomnienie praw oznajmionych Adamowi w Raju, czyli Siedem Praw Noego (hebr. שבע מצוות בני נח, Szewa micwot Bnei Noach), z których dwa, w tym kontekście najważniejsze, stanowią, że: "Nie będziesz mordować" oraz "Zorganizujesz system sądownictwa, by orzekać, wymierzać sprawiedliwość i dbać o przestrzeganie powyższych przykazań" wyraźnie wskazując kierunek myślenia i działania Osób przynależących - przynajmniej deklaratywnie - do jednej z "Religii Księgi", tzn Mozaizmu, Chrześcijaństwa, czy Islamu.


(Zupełnie na marginesie warto w tym miejscu wtrącić, że Siedem Praw piętnuje także okrucieństwo wobec zwierząt, ale rozwinięcie tego wątku oraz dywagacje na ile PJK, w swojej 5-tce, kieruje się wskazówkami moralnymi zawartymi w Biblii, pozostawię zdolniejszym ode mnie Publicystom).


Uściślając, pierwotny (powstały na długo przed sformowaniem się narodów, w tym Izraela i Dekalogu) nakaz: "Nie będziesz mordować", który (przez błąd tłumacza?) do kanonu chrześcijaństwa dostał się w zmienionej formie "Nie zabijaj", dopuszcza pozbawianie życia np napastników, którzy przybyli aby wymordować i ograbić moją rodzinę, czy też zabić zwierzę, którym ową rodzinę nakarmię, lecz zabrania pozbawiania życia bez sensu, a zwłaszcza ze szczególnym okrucieństwem, szczególnie słabszych i bezbronnych, zadając przy tym cierpienia, które w istocie stanowią istotę przestępstwa, które to wymaga osądzenia i ukarania. (Św Tomasz z Akwinu w "Summa teologiczna" wyjaśnia dlaczego nasza cywilizacja nie dopuszcza do samosądu).


Powracając do zjawiska aborcji, to jako Konserwatysta uważam ją za szczególnie perfidną odmianę Mordu, gdyż dokonanego na Osobie ludzkiej całkowicie bezbronnej, okrutnie pozbawianej życia wpierw poprzez amputację kończyn, części tułowia, twarzy, a na koniec zmiażdżenie czaszki. Cała ta "procedura" trwa kilka, kilkanaście minut, wywołując u bezbronnej ofiary ogrom cierpienia, maskowanego pozorną ciszą, w której przebiega ten, jakże krwawy "zabieg", a całkowicie - moim zdaniem - wyczerpującego definicję Mordu ze szczególnym okrucieństwem.


Pragnąc stosować się do moralnych nakazów biblijnych, jako prawodawca miałbym obowiązek uchwalić ustawy nie tylko całkowicie zakazujące aborcji, lecz także penalizujące uczestników (wspólników!) Mordu, jakim w tym przypadku są niedoszła matka i osoba dokonująca "zabiegu", czyli uczestnicy zakazanego procederu.


Kwestia wydaje się prosta i klarowna, ale… na horyzoncie jawi się jeszcze interes państwa, którego jako pro-państwowiec nie mogę ignorować - i tu, w tym miejscu zaczynają się moje dylematy.


Należy w tym miejscu postawić zasadnicze pytanie: na czym polega ów, często enigmatyczny, "interes państwa"? W mojej, konserwatywnej wykładni, polega on na działaniach, których celem jest osiągnięcie stanu spokoju wewnętrznego, będącego nieodłącznym warunkiem rozwoju, a drogą do jego osiągnięcia jest poszukiwanie szerokiego konsensusu, poprzez tzw "dialog społeczny" (nie uważam socjologii za dziedzinę Nauki, stąd cudzysłowy).


Powyższe rozwiązanie jest z pozoru proste, lecz w naszych, polskich warunkach, zdecydowanie nie do osiągnięcia z powodów, o których poniżej, a więc problem "załatwiony" zostanie w sposób autorytarny, nie satysfakcjonujący sporej części "społeczeństwa".


Komu, więc, w Polsce nie zależy na dialogu i dyskusji, zresztą nie tylko w tym temacie?


Przede wszystkim skrajnej lewicy, której w bieżącej atmosferze zależy tylko na wywołaniu chaosu, prowadzącego do rewolucji, najlepiej w stylu Robespierre'a z nieodłącznym wynalazkiem doktora Józefa Ignacego Guillotine'a w tle, a słuszne skądinąd obawy i lęki Kobiet traktuje tylko i wyłącznie w sposób instrumentalny, czego dowodem może być li tylko orientacja seksualna przywódczyń tzw "strajku kobiet", wykluczająca naturalne procesy zajścia w ciążę.


(W tym miejscu nie mogę powstrzymać się od zacytowania klasyka, wybitnego obserwatora i konesera życia, jakim był Leopold Tyrmand, który w "Dzienniku 1954" tak opisał wojujące feministki: "z racji swej brzydoty, to ku*asa oglądały tylko w atlasie do zoologii").


Oprócz anarchizującego  lewactwa, podobnie na dialogu i konsensusie nie zależy Koalicji Obywatelskiej, która nie po to przyjęła strategię opozycji totalnej, aby teraz usiąść przy stole rozmów z przedstawicielami znienawidzonego "reżimu".


Dotyczy to także postkomunistycznej formacji nazywające się obecnie PSL, której umizgi do środowisk lgbt w czasie ostatnich wyborów prezydenckich spowodowały spadek notowań grubo poniżej progu wyborczego.


W zaistniałej sytuacji, pozornie najbardziej rozsądnie zachowuje się Pan Szymon Hołownia, który usiłując wmówić ogółowi, że jest Katolikiem, z tego tylko powodu zachowuje milczenie, czym - ku mojej ogromnej satysfakcji - odbiera wyborców Panu Trzaskowskiemu, który wyraźnie poparł nielegalne i w czasie pandemii bardzo niebezpieczne zgromadzenia uliczne, nie tylko rozświetlając "Ten smutny dom" kontrowersyjną "⚡️", ale też szkoląc zawczasu z technik walk ulicznych, nb za pieniądze podatników, czerwone bojówki z taką łatwością odparte przez Straż Pana Bąkiewicza.


Używając uogólnień, stronami sporu o legalizację, bądź zakaz aborcji stali się zwolennicy dwóch rodzajów cywilizacji: łacińskiej i cywilizacji śmierci - czyli hedonizmu i owsikowego "róbta, co chceta". Która z nich wygra? Na "krótką metę“ zapewne Cywilizacja Łacińska, lecz nie mam tej pewności w przypadku pokoleń zstępnych, wychowanych bezstresowo i w ogólnym dobrobycie, rozwijającym roszczeniowe postawy konsumpcyjne, na które te pokolenia są wybitnie podatne.


W zaistniałej sytuacji nie zazdroszczę Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który narażając się na ekskomunikę ipso facto, przedłożył interes państwa (poszukiwanie kompromisu) nad zbawienie własnej, nieśmiertelnej duszy i dokonał próby uspokojenia nastrojów, poprzez inicjatywę ustawodawczą, aprobującą  Mord na Nienarodzonych, warunkowany stanem zdrowia płodu.


Moim zdaniem, prezydencki projekt przyzwolenia na aborcję, czyli de facto na Mord na Nienarodzonych, w przypadku wystąpienia, cytuję "wad letalnych" posiada tę wadę, że o przeżyciu płodu "wyrokować" będą lekarze, którym - jak wykazują niezliczone przypadki, w tym podobno nawet trzeciej Osoby w naszym państwie - nieobca jest argumentacja w postaci kopert zawierających gotówkę, lub - co ostatnio ponoć modne - vouchery na różnorakie dobra, czy usługi.


Nie ulega wątpliwości, że sprawca wszelkich nieszczęść i zgryzot całej naszej - w sumie arcyśmiesznej w swojej bezmyślności - opozycji, czyli PJK jest w swoim ugrupowaniu zdolny wymusić dyscyplinę partyjną i przegłosować, w Sejmie projekt prezydencki, który - abstrahując już od istotnych dla mnie kwestii moralnych - będzie kolejnym elementem psującym państwo, będąc sprzeczny z - nienaruszalnymi w obecnej rzeczywistości politycznej - zapisami Konstytucji RP, która w "Art. 38. Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia".


Reasumując, bycie Konserwatystą całkowicie pozbawionym wpływu na prawny kształt naszego państwa posiada tę, ogromną zaletę, że pozwala na rozkoszowanie się swoistą wyższością moralną, wynikającą z odrzucenia aborcji i w świetle nakazów biblijnych piętnowanie jej, jako Mordu na Nienarodzonych.


I wszystko byłoby tak proste, gdyby nie troska o przyszłość państwa, wymagająca niechcianych, lecz moim zdaniem koniecznych ustępstw i przez to narażanie się nie tylko na teoretyczną utratę zbawienia, ale na pewno na poważne rozterki etyczne w życiu doczesnym.

 

 
1347 odsłon  średnio 5 (2 głosy)
zaloguj się lub załóż konto by oceniać i komentować   
Tagi: Aborcja, Konserwatyzm, Cywilizacja Łacińska.
 
login:
hasło:
 
załóż konto, załóż bloga!
Więcej funkcji, w tym ocenianie i komentowanie artykułów.
odzyskaj hasło
najnowsze komentarze
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Piotr Świtecki → Swiatowid
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Swiatowid → Piotr Świtecki
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Nieświadomi
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
Re: Nieświadomi
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Nieświadomi
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
Re: Nieświadomi
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
Re: Konfederacja i przestępcze działania
Piotr Świtecki → Marek Stefan Szmidt
Re: Konstytucja
Marek Stefan Szmidt → Piotr Świtecki
więcej…