(c.d. z poprzedniej strony)
Powyższy wywód historyczno – prawny, oprócz postawienia Czytelnikowi pytania o legalizm etyczny podstaw ustrojowych dzisiejszej formy Państwa Polskiego, jest koniecznym dla przyswojenia podziału charakteru rządów, jakiego w „O duchu praw” dokonał Monteskiusz, od początku Antyku aż do czasów jemu współczesnych, dzieląc je na trzy podstawowe kategorie:
- republikański
- monarchiczny
- despotyczny
Z powyższego podziału, szkic ten zajmie się modelem republikańskim, ukazując jego atrybuty, odróżniające go od pozostałych, zadając przy tym pytania o dotrzymywanie przez rządy Trzeciej Rzeczypospolitej zapisów jej dokumentu podstawowego, rozpoczynając od:
„Art. 1. Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
Art. 2. Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Rozdział I RZECZPOSPOLITA
Zastanawiająca – z punktu widzenia językoznawstwa i historii – jest różnica pomiędzy sformułowaniem „Trzecia Rzeczypospolita”, zawartym w Preambule i kojarzonym z tradycyjnymi formami Państwowości Polskiej, a „Rzeczpospolita” używanym w reszcie tego dokumentu, przywodząca – piszącemu ten szkic – Konserwatyście na myśl kompilację starych, dobrych praw narzucanych w przeszłości (?) przez system sowiecki z nowoczesną Preambułą, pełną narodowego patosu i – zwyczajowych w takich dokumentach – wzniosłości.
Na dodatek, należy przypomnieć, iż system despotyczny, który zagościł na pojałtańskiej reszcie Ziem zagrabionych Rzeczypospolitej w roku 1944 i przetrwał tam do współczesności tylko i wyłącznie dzięki obecności wojsk Armii Czerwonej, - wspieranej przez kolaborantów przywiezionych na czołgach Stalina, a uchodzących za tutejszych – pilnie baczył na zasady pisowni, eliminując przy użyciu wszędobylskiej cenzury literkę Ypsylon z nazwy nowego tworu (nowotworu!) politycznego, oderwanego od historycznych więzów i Legalizmu, którym kierowały się wstępne Pokolenia Polaków, a jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa - twór prawa narzuconego, czyli obcego etyce Cywilizacji Łacińskiej.
Pozostawiając Czytelnikowi miejsce na Jego własne przemyślenia w kwestii, czy obecna forma państwowości gwarantuje „dobro wspólne wszystkich obywateli” oraz czy wypełnia warunki „urzeczywistniania zasady sprawiedliwości społecznej” powracam (mocno zniesmaczony ostatnim sformułowaniem: sprawiedliwość społeczna), do analizy rozprawy Monteskiusza, który tak oto charakteryzuje rządy republikańskie, na jakie powołuje się Konstytucja RP z roku 1997, czyniąc je obowiązującym prawem w Polsce:
„Kiedy w republice lud, jako ciało, ma najwyższą władzę, wówczas jest to demokracja. Kiedy najwyższa władza jest w rękach części ludu, nazywa się to arystokracją.
W demokracji lud jest pod pewnymi względami monarchą; pod innymi znowuż poddanym.
Może być monarchą jedynie przez swoje głosy, które są jego wolą. Wola panującego jest to sam panujący. Ustawy, które określają prawo głosowania, są tedy zasadniczymi w tym rządzie…
…Lud, który posiada największą władzę, winien robić sam przez się to, co może zrobić dobrze; czego zaś nie może dobrze zrobić, winien robić przez swoich urzędników.
Ci są tylko o tyle urzędnikami, o ile on ich mianuje; jest to zatem podstawowa zasada tego rządu, aby lud sam mianował swoich ministrów, to jest urzędników…
…Tak jak większość obywateli, którzy mają dosyć rozumu aby wybierać, nie mają go na tyle, aby się nadawali do wyboru, tak samo lud, który ma dosyć rozeznania, aby sobie zdać sprawę z rządów drugich, nie jest zdolny rządzić sam.
…Podział tych, którzy mają prawo głosowania, jest tedy w republice zasadniczym prawem. Drugim zasadniczym prawem jest sposób oddawania głosu.
Prawo stanowiące o sposobie oddawania głosów jest również zasadnicze w demokratycznym ustroju. Jest to wielkie zagadnienie, czy głosowanie ma być jawne, czy tajne. Cyceron pisze, iż prawa, które uchwaliły tajność w ostatnich czasach republiki, były jedną z ważnych przyczyn jej upadku…
…Bez wątpienia, kiedy lud oddaje głosy, powinno to być publicznie; trzeba to uważać za zasadnicze prawo demokracji. Trzeba, aby pospolity lud był oświecony przez znamienitszych obywateli i powściągany powagą pewnych osób. Toteż w republice rzymskiej wprowadzając głosowanie tajne zniweczono wszystko; nie było już możności oświecenia motłochu, który biegł do zguby”. Księga Druga: „O rządzie republikańskim i prawach właściwych demokracji”
Powyższy cytat zawiera dwie, ważne wskazówki, co do charakteru rządów prawdziwie republikańskich, na które pragnę zwrócić uwagę Czytelnika, aby – nie sugerując się opinią Konserwatysty – samodzielnie odnalazł paralele ze współczesnością i wyciągnął Własne wnioski, o charakterze władzy, pod której wpływem żyje i płaci na nią podatki, sięgające około 80% Jego wynagrodzenia.
Po pierwsze: demokratyczne państwo prawa funkcjonuje niezgodnie z podstawową zasadą organizacji państw demokratycznych, w których „lud sam mianuje swoich ministrów, to jest urzędników”, gdyż nominacje na stanowiska rządowe, czyli władzy wykonawczej, leżą w gestii Prezesa Rady Ministrów, który także nie pochodzi z wyboru powszechnego, lecz jest nominatem innego urzędnika państwowego.
Po drugie: w ustrojach demokratycznych prawem Obywateli są wybory jawne, „kiedy lud oddaje głosy, powinno to być publicznie; trzeba to uważać za zasadnicze prawo demokracji”. Jak wygląda praktyka liczenia głosów demokratycznym państwie prawa i to, co się z nimi później dzieje stoi w sprzeczności do obyczaju np. demokracji brytyjskiej, gdzie głosy liczy się publicznie.
Pierwsze wnioski: króciusieńki cytat z opracowania napisanego prawie dwa i pół stulecia temu, ale za to przez umysł wolny, nie skażony edukacją postkomunistyczną pokazał już, iż rządy – mieniące się republikańskimi, czyli powszechnymi – nad pojałtańskim kadłubkiem Rzeczypospolitej - nie mają charakteru demokracji, lecz zwykłej despocji, co jest jedną z wielu wskazówek na to, iż w dniu 4.06.1991 roku ustrój postsowiecki PRL uległ jedynie modyfikacjom kosmetycznym, nie zmieniając swojego charakteru opresyjnego.
W samej książce „O duchu praw” znajduje się wiele, podobnych przykładów stawiających pod znakiem zapytania demokratyczny charakter rządów w Polsce po-magdalenkowej, więc pozwolę sobie zasugerować Czytelnikowi lekturę nie tylko wybitnej rozprawy Monteskiusza, lecz i innych, autorów, które bez trudu odnajdzie w ogólnodostępnych bibliotekach internetowych, lub na fachowych stronach tematycznych.
|